Dzisiaj Mama poszła z Helutkiem na kontrolę do Pani Doktor. Fajnie jest u Pani Doktor, bo po pierwsze, to u Pani Doktor jest dużo dzieci, a po drugie to u Pani Doktor jest dużo zabawek. I to wcale nie byle jakich zabawek, tylko takich, jakich to jeszcze Helutek nie widział!
No więc... Jak Helutek zasiadł na podłodze, wśród tych wszystkich zabawek i dzieci, przegryzając znalezionym w kącie a zgubionym w ferworze zabawy przez inne dziecko kawałeczkiem precla, to właściwie odechciało mu się iść do gabinetu na kontrolę. Ale Mama była nieugięta i Helutka do gabinetu zaciągnęła!
A w gabinecie też się Helutkowi spodobało. Bo Pani Doktor to najpierw zaczęła bawić się z Helutkiem w chowanego, a potem rzucała piłkę do Mamy, a Helutek biegał i starał się ją złapać. A na koniec Pani Doktor przyniosła jeszcze różne klocki, książeczki i inne pudełeczka, i to wszystko postawiła przed zdrętwiałym z podniecenia Helutkiem. A Helutek najpierw zrobił szybki przegląd wszystkich tych skarbów, a ponieważ było ich tak bardzo dużo, to postanowił je szczodrą ręką rozdzielić pomiędzy Mamę i Panią Doktor. Zwłaszcza że Pani Doktor kulturalnym człowiekiem jest i za każdy prezent gorąco Helutkowi dziękowała...
Helutek tak się rozochocił w gabinecie, wśród tych wszystkich klocków, książeczek i innych pudełeczek, w towarzystwie wyjątkowo kulturalnej Pani Doktor, że dumnie demonstrował wszystko, czego się do tej pory nauczył: jak już umie raczkować, jak umie wstawać i jak umie stać, jak porządkuje szuflady (no bo Pani Doktor uchyliła przed Helutkiem jedną szufladę, a Helutek aż się za głowę złapał, taki tam był nieporządek! I natychmiast postanowił w niej posprzątać. Sprzątanie jest ostatnio ulubionym zajęciem Helutka...), jak umie siedzieć i się turlać, i jak już umie biegać z Mamą za rączkę, i jak umie pokazywać paluszkiem na kotka w książeczce, i na Mamę, no i przede wszystkim, jak to on już pięknie potrafi mówić (tylko że ani Pani Doktor, ani Mama, do końca nie zrozumiały, o czym to Helutek im opowiadał...). I wtedy Pani Doktor powiedziała Mamie, że Helutek jest dużo bardziej rozwinięty od dzieci w jego wieku, i wtedy to Mama zdrętwiała z dumy, bo chociaż zawsze wiedziała, że ma najmądrzejsze dziecko na świecie, to jak Mamie to powie ktoś obcy, no to wtedy już nie można nie zdrętwieć z dumy!
PS. A jeśli chodzi o wagę, to Helutek linię trzyma. Jedyne 7,7 kg.