No i stało się! Helutek skończył dwa miesiące i zapragnął wizyty u chirurga plastycznego. Ale nie żeby jakiegoś tam chirurga, tylko od razu u Profesora! A że Mama nie umie Helutkowi odmówić, to zabrała Helutka do Profesora. I tak się rozpoczęła Historia Ze Szpitalem...
Historia ze Szpitalem...
W zeszłą środę Mama spakowała manatki i poszła spacerkiem przez Theresienwiese, popychając wózek z Helutkiem, do Szpitala. W szpitalu przyjął nas bardzo miły Pan Doktor, z którym Helutek dzielnie współpracował do momentu, kiedy go Pan Doktor przewrócił na brzuszek. A że leżenie na brzuszku jest jedną z tych rzeczy, których Helutek nie znosi, to mu się wizyty w Szpitalu serdecznie odechciało.
W Szpitalu Helutek i Mama spędzili trzy dni. Helutka obejrzano dokładnie ze wszystkich stron, zmierzono, zważono i... uśpiono. Helutek bardzo dzielnie zniósł te wszystkie zabiegi, grzecznie wytrzymał głodówkę, a Mama wręcz nawet podejrzewa, że nie zauważył całego zamieszania. Zwłaszcza że większą część wizyty w Szpitalu zwyczajnie przespał! Pan Doktor wylaserował mu nosek, śladu po zabiegu nie ma żadnego i nawet to Helutka nie zabolało. Za miesiąc idziemy na wizytę kontrolną i znowu Profesor będzie oglądał Helutkowy Nosek. A Mamie podoba się czerwony nosek Helutka - zupełnie jak Rudolph the Red-Nosed Reindeer, hi hi...
I dziękujemy wszystkim za Trzymanie Kciuków i za Słowa Otuchy, za sms-y i komentarze na Blogu :)
I pozdrawiamy Grzesia i Julkę, fajoskich Helutkowych-Kumpli-Do-Zabawy w trakcie wizyty u Babci i Dziadka!
Historia ze Szpitalem...
W zeszłą środę Mama spakowała manatki i poszła spacerkiem przez Theresienwiese, popychając wózek z Helutkiem, do Szpitala. W szpitalu przyjął nas bardzo miły Pan Doktor, z którym Helutek dzielnie współpracował do momentu, kiedy go Pan Doktor przewrócił na brzuszek. A że leżenie na brzuszku jest jedną z tych rzeczy, których Helutek nie znosi, to mu się wizyty w Szpitalu serdecznie odechciało.
W Szpitalu Helutek i Mama spędzili trzy dni. Helutka obejrzano dokładnie ze wszystkich stron, zmierzono, zważono i... uśpiono. Helutek bardzo dzielnie zniósł te wszystkie zabiegi, grzecznie wytrzymał głodówkę, a Mama wręcz nawet podejrzewa, że nie zauważył całego zamieszania. Zwłaszcza że większą część wizyty w Szpitalu zwyczajnie przespał! Pan Doktor wylaserował mu nosek, śladu po zabiegu nie ma żadnego i nawet to Helutka nie zabolało. Za miesiąc idziemy na wizytę kontrolną i znowu Profesor będzie oglądał Helutkowy Nosek. A Mamie podoba się czerwony nosek Helutka - zupełnie jak Rudolph the Red-Nosed Reindeer, hi hi...
I dziękujemy wszystkim za Trzymanie Kciuków i za Słowa Otuchy, za sms-y i komentarze na Blogu :)
I pozdrawiamy Grzesia i Julkę, fajoskich Helutkowych-Kumpli-Do-Zabawy w trakcie wizyty u Babci i Dziadka!
3 comments:
Taka krótka historia,czyli teraz było łatwiej niż dwa miesiące temu,noseczek śliczny.Jak ten sign of beauty zostanie to bedzie sexy,a teraz zdradza wrodzona ciekawośc i niepowtarzalność Małego Helutka.Pan Profesor był very gentle,Thanks 4 him.
Widać,że Mama jest busy before Christmas,Relax,take it easy,waiting 4 a longer Christmas Story.
Jeszcze jest szansa na złożenie zamówień i realizację zachcianek pt.kabanoski czy poledwiczka,a może jedno i grugie?Jutro juz będzie za póżno.
Post a Comment