Monday, December 31, 2007
Czekamy na Nowy Rok!
Sunday, December 30, 2007
Helutek wyprawia Sylwestra!
Saturday, December 29, 2007
I po Świętach...
Najpierw Mamie udało się sfotografować śmichy-hichy Helutka:
Potem mieliśmy odwiedziny BaDziaWu, czyli Babci, Dziadka i Wuja Mata:
Fajne były te Święta... Będziemy czekać na następne!
Tuesday, December 25, 2007
Monday, December 24, 2007
Święta, Święta!
Mama, Tata i Helutek
wraz z Babcią, Dziadkiem i Wujem Matem
_____________________________
Přejeme vám všem šťastné a veselé vánoce a všechno nejlepší v novém roce. Děkujeme, že nás na našem blogu pravidelně navštěvujete a budeme se na vás těšit i příští rok.
Mamka, taťka a Helenka
_____________________________
Wir wünschen jedem von Euch eine kleine Weihnachtselfe, die Euch beschützt und Euch Glück bringt... Jedem von Euch eine kleine Helena :)
Euch allen ein wunderbares Weihnachtsfest!
Magda, Luděk und Helenka
Thursday, December 20, 2007
Helutek lubi sobie Splunąć...
A Helutek, jak już sobie splunie, to wygląda tak, jakby to nie on nabroił:
Tuesday, December 18, 2007
Principessa w Różowej Sukience...
Monday, December 17, 2007
Helutek miewa Zachcianki...
Historia ze Szpitalem...
W zeszłą środę Mama spakowała manatki i poszła spacerkiem przez Theresienwiese, popychając wózek z Helutkiem, do Szpitala. W szpitalu przyjął nas bardzo miły Pan Doktor, z którym Helutek dzielnie współpracował do momentu, kiedy go Pan Doktor przewrócił na brzuszek. A że leżenie na brzuszku jest jedną z tych rzeczy, których Helutek nie znosi, to mu się wizyty w Szpitalu serdecznie odechciało.
W Szpitalu Helutek i Mama spędzili trzy dni. Helutka obejrzano dokładnie ze wszystkich stron, zmierzono, zważono i... uśpiono. Helutek bardzo dzielnie zniósł te wszystkie zabiegi, grzecznie wytrzymał głodówkę, a Mama wręcz nawet podejrzewa, że nie zauważył całego zamieszania. Zwłaszcza że większą część wizyty w Szpitalu zwyczajnie przespał! Pan Doktor wylaserował mu nosek, śladu po zabiegu nie ma żadnego i nawet to Helutka nie zabolało. Za miesiąc idziemy na wizytę kontrolną i znowu Profesor będzie oglądał Helutkowy Nosek. A Mamie podoba się czerwony nosek Helutka - zupełnie jak Rudolph the Red-Nosed Reindeer, hi hi...
I dziękujemy wszystkim za Trzymanie Kciuków i za Słowa Otuchy, za sms-y i komentarze na Blogu :)
I pozdrawiamy Grzesia i Julkę, fajoskich Helutkowych-Kumpli-Do-Zabawy w trakcie wizyty u Babci i Dziadka!
Sunday, December 16, 2007
Friday, December 14, 2007
Wiele hałasu o nic!
Tyle było krzyku, a cały ten Zabieg okazał się pryszczem! Helutek był taki grzeczny. Wszyscy się nim zachwycali. Nic go nie bolało. Praktycznie cały pobyt w szpitalu przespał...
Mama za to spać nie mogła - patrzyła się na wszystkie te chore Maleństwa, które w szpitalu spędzają większość swojego życia...
Tuesday, December 11, 2007
Helutkowe Zabawki...
Najpierw do Helutka przytulał się Misio. Ale Helutek Misia ignoruje, bo Misio nie grzechoce. A potem Mama zagrzechotała Myszką. Myszką Helutek już się zainteresował, ale tylko jak Mama nią potrząsała. Helutek stracił zainteresowanie Myszką, natychmiast jak tylko Myszka przestała grzechotać...
Monday, December 10, 2007
BaDeTe odjeli...
Děkujeme Babičce, Dědovi, Tetičce, obam Prababičkam, Pratetě (hi, hi) a Markové spol., Sousedce Irence, Petí, a všem ostatnim za dárky, a hlavně za to, že na nas mysli... A těšime se na dalši navštěvy :-)
Friday, December 7, 2007
Kilka zdjęć z dzisiejszego spacerku z Delią...
Helutek idzie na Tolwood!
Ale nie o tym miało być... Miało być o tym, że choć poranki są zimne i deszczowe, to w południe się wypogadza i nad Monachium wychodzi słońce! Dlatego Mama spędza dużo czasu z Helutkiem na dworzu - w końcu Helutek to takie nasze małe jesienne Sluničko...
I dzisiaj znowu się rozpogodziło! Więc Mama za chwilkę wsadzi Helutka do wózka i pojedzie razem z Delią i jej Mamą na Tolwood - będą oglądać bąbki, gwiazdki i światełka i będą wdychać Zapachy Świąt (przy przyświecającym im jesienno-zimowym słoneczku)...
A dneska přijedou za nama BeDeTe (Babička, Děda a Teta) - už se na nich tešime :)
Thursday, December 6, 2007
Helutek znowu przytył...
Są trzy rzeczy, które Helutek wprost uwielbia:
- leżenie z gołą pupą na przewijaku (i wymachiwanie nóżkami)
- kąpiele (i wymachiwanie nóżkami w wodzie)
- grzechotkę
Są również trzy rzeczy, które Helutka doprowadzają do wściekłej pasji:
- kurtka
- kombinezon
- leżenie na brzuszku
A doprowadzony do wściekłej pasji przez kurtkę, kombinezon lub ewentualnie położenie go na brzuszku Helutek wygląda tak:
Wednesday, December 5, 2007
Krótka historia Helutkowego przyjścia na świat... (5)
Jak Mama wynudziła się już na KTG (Tata się nie nudził, bo zabrał ze sobą książkę. Przewidujący jest ten Tata, zabrać książkę do porodu...), przyszła ponownie Pani Położna. Mama z przerażeniem stwierdziła, że Skurcze się skurczyły, tzn. i zmalały i straciły na częstotliwości. Nie był to dobry znak dla Mamy, bo Mama przecież już od kilku godzin chciała rodzić! Pani Położna zawołała Panią Doktor, a Pani Doktor zawołała Pana Doktora. I jak już przyszedł Pan Doktor (Mama była już kompletnie skołowana kto jest kto, bo w międzyczasie przyszło jeszcze kilka Pań Położnych, które wyraźnie czyhały na Mamine KTG), to orzekł, że właściwie możemy jeszcze czekać na porządne Skurcze, ale on to by radził zaaplikować oksytocynę i podstawił Mamie Papier do Podpisania pod nos. Ale Mama głupia nie jest i od razu pyta, czemu on jej podstawia Papier do Podpisania pod nos? Pan Doktor zaczął wyjaśniać, trwało to dość długo i Mama zaczynała już się niecierpliwić – w końcu chciałaby już popatrzeć na swojego Helutka! A że wyjaśnienia brzmiały rozsądnie, Mama podpisała Papier, Pan Doktor wyszedł i za chwilkę wrócił z malutką pastylką. Mama pastylkę połknęła i ustaliła z Panem Doktorem, że przyjdzie na ponowne KTG o godzinie trzynastej. W między czasie Tata wdał się jeszcze w dyskusję z Panem Doktorem, kiedy tak właściwie tego porodu możemy się spodziewać i czy on zdążyłby jeszcze pojechać na chwilkę do pracy (bo ma jeden raport do skończenia...). Pan Doktor zapewnił Tatę, że może spokojnie do swojej pracy jechać, bo to jest historia na następnych kilka godzin, jeśli nie dłużej, i pewnie Mama będzie przychodziła po kolejne pastylki, bo przy pierwszej ciąży, to na jednej pastylce się nie kończy. No kurcze, Mama zapomniała zabrać książkę!
Tak więc Tata pojechał do pracy, a Mama zeszła do swojego pokoju, usiadła na łóżku i nastawiła się na dłuuugie czekanie. Minęła godzina dziesiąta...
Pół godziny później Mama na łóżku nie była już w stanie siedzieć. To znaczy siadała sobie na łóżku, a potem przychodził Skurcz i Mama od razu z łóżka zeskakiwała. A ponieważ Mama grzeczna jest i lekarzy się słucha, to Paniki nie urządza. Kazali wrócić na KTG o godzinie trzynastej, mamy dopiero jedenastą, więc Mama zaciska zęby i w pokoju siedzi!
Przed godziną dwunastą Mama nie była w stanie wydawać z siebie rozsądnych dźwięków, więc napisała krótkiego sms-a do Taty (że ma natychmiast wracać do szpitala!) i postanowiła pójść się zapytać, czy rzeczywiście ma czekać do godziny trzynastej, bo tak prawdę powiedziawszy, to ona już nie może tych bóli wytrzymać! No i wyszła z pokoju, co jakiś czas przystając i podpierając się ściany.
Pod salą z KTG okazało się, że wszystkie aparaty są zajęte i kazano Mamie „chwilkę” poczekać. W takich sytuacjach Mama zazwyczaj bywa agresywna, bo bardzo nie lubi, jak się ją lekceważy, ale ponieważ była już na pół zamroczona a Panie Położne biegały, jakby miały owsiki w pupie, to stanęła grzecznie (w na pól wyprostowanej pozycji) na korytarzu i czeka.
O godzinie dwunastej do szpitala dobiegł zdyszany Tata i zastał Mamę zgiętą w pół pod oknem na korytarzu. Strach pojawił się w jego oczach, ale Mama była jeszcze w stanie mu wyjaśnić, że pozycji pionowej nie jest w stanie już do dawna osiągnąć, ponieważ ją BOLI i żeby on poszedł tam zrobić jakąś awanturę, bo nie chcą jej wpóścić na KTG! Tata zaczął więc bojowo interweniować, a Panie Położne tylko trzasnęły mu drzwiami przed nosem i kazały czekać aż się zwolni aparat. Ale chwilkę później wpóściły i Mamę i Tatę do środka, podłączyły Mamę do KTG i uciekły (znowu im się pojawiły owsiki w pupie). Tylko że Mama nie była w stanie ani leżeć, ani siedzieć, ani stać w pionie i w dodatku zaczęła z siebie wydawać jakieś dziwne dźwięki, których nigdy wcześniej nie wydawała! Tatę wyraźnie zaczęło ogarniać Przerażenie, dawno zapomniał o swojej kamerze, aparacie i książce i zaczął biegać za biegającymi Paniami Położnymi, żeby jakoś tej Mamie pomogły.
I teraz nastąpi dygresja ze strony wszystko-wiedzącego narratora (bo na tym etapie to ani Mama, ani Tata nie zostali o tym poinformowani) – Helutek urodził się dokładnie na samym wierzchołku niemieckiego baby boom-u. Dlatego Panie Położne udawały głuche i nie zaprowadziły wydającej z siebie dziwne dźwięki Mamy na salę porodową – wszystkie pokoje były zajęte!
A potem przyszła jeszcze Pani Doktor, zbadała Mamę i powiedziała, że już jest 6 centymetrów rozwarcie i że zaraz Mama urodzi Helutka. Tata powykłócał się jeszcze chwilkę z kompletnie go ignorującymi Paniami Położnymi, zwolnił się sąsiedni pokój do porodu i podpierająca się na Pani Położnej Mama do niego przeszła.
A potem to już były tylko krzyki, krzyki i jeszcze raz krzyki... Och, dużo krzyków... Krzyyyków...
Początkowo Tata przy każdej Maminej próbie wypchnięcia Helutka na świat dzielnie trzymał Mamę za ręce, ale później już tylko kucnął w głowie łóżka i cichutko siedział. Mama podejrzewa, że chciał ocalić swoje ramiona przed wyrwaniem z zawiasów... Pani Położna proponowała nawet Tacie, żeby wyszedł na chwilkę na świeże powietrze, ale Tata dzielnie trwał na posterunku, skulony w głowie łóżka i tylko się modlił, żeby ten horror już się zakończył...
I w końcu Pani Położna oznajmiła, że widzi już Helutkową Główkę! Mama poczuła, jak główka wyszła na Świat! A zaraz za główką wypadła reszta Helutka!
Godzina 16:45, 5 października 2007, piątek
Dwa Miesiące Helutkowego Bycia Na Świecie!
Tuesday, December 4, 2007
Mamę dopada Senność...
Dzisiaj Helutek poszedł z Mamą w odwiedziny do Delji. Delia jest całych 19 dni od Helutka starsza. Mama musiała najpierw wnieść wanienkę z Helutkiem na czwarte piętro, bo w domu Delji nie ma windy. A potem Delia posunęła się na swoim Kocyku do Zabaw i dla Helutka też tam znalazło się miejsce. Trochę sobie z Delią pogadał, pokazał jak umie machać łapkami i wymachiwać nóżkami, Delia pochwaliła się swoimi zdolnościami akrobatycznymi i Helutek zapragnął dalszą część rozmowy prowadzić z ramienia Mamy. A jak już znalazł się na ramieniu Mamy, to dopadła go Senność. Delia wtedy stwierdziła, że samej dla siebie też jej się nie chce wymachiwać łapkami i nóżkami i postanowiła się zdrzemnąć. I wtedy już Mama mogła spokojnie słuchać Mamy Delji, która opowiada bardzo ciekawe historie, bo jest dziennikarką i pracuje w Radiu. A w niedzielę Helutek, Mama i Tata pójdą do Delji na Impreze. Hurra!
Monday, December 3, 2007
Kto ty jesteś? Polak mały...
Helutek ma nie tylko Paszport, ale również Polski Akt Urodzenia. Akt Urodzenia dla Helutka załatwiła w Polsce Babcia. Tym samym Helutek dostał też PESEL i Polskie Obywatelstwo. Mama musi jeszcze nauczyć Helutka wierszyka ;-)
- Polak mały.
- Jaki znak twój?
- Orzeł biały.
- Gdzie ty mieszkasz?
- Między swemi.
- W jakim kraju?
- W polskiej ziemi.
- Czem ta ziemia?
- Mą ojczyzną.
- Czem zdobyta?
- Krwią i blizną.
- Czy ją kochasz?
- Kocham szczerze.
- A w co wierzysz?
- W Polskę wierzę.
- Coś ty dla niej?
- Wdzięczne dziecię.
- Coś jej winien?
- Oddać życie.
Tylko że Helutek w polskiej ziemi nie mieszka...
Problem polega na tym, że zbliżają się Mistrzostwa. Mama i Tata prowadzą więc gorącą dyskusję na temat - Komu Helutek będzie kibicował??? Helutek chętnie robi wszystko to, co robi Mama. Ale tym razem Rozum mu podpowiada, że należało by się przyłączyć do obozu Taty. Mniejsze prawdopodobieństwo, że będzie trzeba się na Mistrzostwach wstydzić (hi hi)...
A jak Polacy będą grali z Niemcami, to Mama i Jej Polscy Przyjaciele zabiorą Helutka na mecz do Biergartenu. Będą machać flagami, śpiewać piosenki i tańczyć na ławkach - ale będzie fajnie!... I wszyscy będą mieć nadzieję, że w końcu tych Niemców pokonamy!!!
Tuesday, November 27, 2007
Helutek spogląda na Mamę...
PS. Podejrzewamy Podłych Dywersantów o głosy przeciwko Helutkowym sukienkom! Helutek jest święcie przekonany, że to wynik czystej zazdrości!
PS 2. Helutek kombinezon ma i założy go, jak Wujek Mat przyjedzie do Monachium. A potem odstrojony w Kombinezon Helutek pójdzie z Wujkiem Matem na Tolwood i na Weihnachtsmarkt :-)
Helutkowe Spacerki...
Sunday, November 25, 2007
Helutek i Jego Koleżka...
Frauen regieren die Welt - weißt doch jeder, oder? Als die Helenka ihren kleinen Freund Matteo am letzten Donnerstag getroffen hat, hat sich wohl auch der Spruch bestätigt :-)
Hey Matti, du muss noch vieeel essen…
Helutek zrobił Kupę!!!
Helutek ma nowego Koleżkę. Mama postara się wieczorem pokazać film o Helutku i jego Koleżce. Teraz idziemy na spacer, bo przyjechała Tante Kathrin...
Wednesday, November 21, 2007
Krótka historia Helutkowego przyjścia na świat... (4)
Mama musi też wyjaśnić kilka Terminów:
KTG to nie żadna "Kontrola Twojej Głowy" (a tak na marginesie to Mama sugeruje użycie takowegoż aparatu w Polityce!), ani nie "Która Tkanka Gryzie" (gryźć nie potrafi nawet Helutek, brak odpowiedniej aparatury w Helutkowej Buzi), ani nawet nie "Kto Tu Gotuje" (pytanie jak najbardziej uzasadnione biorąc pod uwagę Podłe Szpitalne Jedzenie!). KTG to Wydruk Maminych Skurczy i Rytmu Helutkowego Serduszka (w skrócie KTG). Mama chodziła na KTG raz w tygodniu przez cały wrzesień, dlatego Aparatura w Szpitalu nie była w stanie jej zaskoczyć!...
A jeszcze Mama zapomniała napisać, że Niewyspana Pani Doktor zajrzała do Helutka (niektórzy to nazywają USG) i powiedziała, że Helutek waży
A teraz wróćmy do Historii…
Jest godzina piąta rano i Mama, bez Wód ale za to ze Skurczami, siedzi na swoim szpitalnym łóżku. Myśli sobie: - Skurcze są, zasnąć nie dam rady, trzeba się czymś zająć! Najpierw więc rozpakowała torbę, potem ubrała piżamkę i jak już nic więcej do roboty nie było, ułożyła się na łóżku i postanowiła zasnąć...
Zasnąć oczywiście nie mogła – no przecież ma Skurcze! I to coraz częstsze i silniejsze! Właściwie to już takie potężne Skurcze, jak to się Mamie wydaje... Potem jeszcze Mama usłyszała, jak zegar na wieży kościelnej wybija godzinę siódmą i... udało jej się zasnąć!
A przed ósmą przyszedł niewyspany Tata. Tata właściwie chciał natychmiast Rodzić, ale u Mamy Skurcze zelżały! I częstotliwość też spadła! Jak Mama powiedziała o tym Paniom Położnym, to one kazały najpierw Mamie w spokoju zjeść śniadanie i przyjść jeszcze raz. Więc Mama z Tatą znowu biegną piętro niżej (bo Sale Porodowe w Szpitalu są jedno piętro nad Pokojami Świeżo Upieczonych Mam. Mama dostała pokój 60a, nad którym była jedna Sala Porodowa. Mama potem często słyszała Krzyki i wtedy wymieniała tylko z Helutkiem znaczące spojrzenia) i jedzą śniadanie.
Przed godziną dziewiątą podłączyli w końcu Mamę do KTG (KTG jest zazwyczaj nudne, bo trzeba długo leżeć i nic się nie dzieje). Mama mówi do Pani Położnej: - Ale mam Skurcze! A Pani Położna jej odpowiada: - To nie są żadne Skurcze, przecież Pani jest jeszcze w stanie ze mną rozmawiać. A Mama myśli: - Niezła żartownisia z tej Pani Położnej! Ale zaczęła się lekko denerwować...
c.d.n.
Tuesday, November 20, 2007
Helutek jest wyjątkowo rozmowny...
W niedzielę, w drodze powrotnej z lotniska, Helutek z Rodzicami odwiedził Ciotkę i Wujka Bärskich. Helutek z takim zaangażowaoniem zaczął opowiadać swoje Historie, że nawet Telewizorem nie dało się go zagłuszyć! A jak Mama idzie z Helutkiem na Zakupy, to Helutek grzecznie całą drogę śpi. Ale jak tylko wejdzie do sklepu, to donośnie wszem i wobec obwieszcza, że przyszedł robić Zakupy! I tak obwieszcza aż do wyjścia ze sklepu - gdyby przypadkiem ktoś niezorientowany był i nie wiedział, co Helutek robi w sklepie... A wczoraj Mama z Helutkiem poszła oglądać Żłobki. Och, ale sobie Helutek w Żłobku pogadał! Tylko nikt do Helutkowej Dyskusji włączyć się nie chciał (co Helutka bardzo złościło). No bo czasami Helutka jest jeszcze ciężko zrozumieć...
Monday, November 19, 2007
Tata publikuje nowe zdjęcia Helutka..
http://jasmad.rajce.idnes.cz/2007_11_Helenka/
Sunday, November 18, 2007
Pa-Pa Babcia
Thursday, November 15, 2007
Helutek sika na wagę!
A Helutek na wagę sika! No bo kto to widział, bez przerwy tylko kontrolować wagę tak pięknej i zgrabnej laseczki?! No przecież to nie wypada! Dlatego jak wczoraj waga Pani Położnej pokazała aż 4 kilogramy, to Helutek siknął na wagę, Panią Położną i wszystko inne! Koniec z liczeniem kilogramów Helutka!
Tuesday, November 13, 2007
Helutkowa wizyta u lekarza...
waga - 3850 g
wzrost - 51 cm
obwód główki - 36,6 cm
Jak już przyszła Pani Doktor i zobaczyła nowe wymiary Helutka, to była Bardzo Zadowolona i ciągle tylko Mamę i Helutka chwaliła. No bo Helutek w ciągu miesiąca urósł całe 3 centymetry i przytył 1300 gram! Potem Pani Doktor porzucała Helutkiem, żeby sprawdzić jego refleksy - ale zabroniła Mamie powtarzać te jakże ciekawe ćwiczenia w domu. Następnie zrobiła Helutkowi USG bioderek i powiedziała, że wszystko już jest idealnie rozwinięte i więcej już USG robić nie trzeba. Helutek był wyjątkowo grzeczny, Mama go cały czas głaskała, a on wogóle nie płakał. A Pani Doktor powiedziała, że z Helutkiem to są "idealne warunki do pracy", bo zazwyczaj dzieci krzyczą i ona nie może się skupić, a Helutek to jest taki mały blond-aniołek. A potem to Pani Doktor już tylko udzieliła Mamie Kilku Dobrych Rad, jeszcze raz pozachwycała się Helutkowymi blond-włoskami i umówiła się z Mamą na U4 w styczniu. A Mama ubrała Helutka i wyszła z gabinetu Bardzo Dumna, bo cytując Panią Doktor - Helutek jest SUPER PERFEKT :)
Monday, November 12, 2007
Gimnastyka...
Sunday, November 11, 2007
Krótka historia Helutkowego przyjścia na świat... (3)
Po wszystkich Wywiadach i Tłumaczeniach Mama umówiła się z Panią Doktor, że przyjdzie ponownie na KTG o godzinie ósmej i zobaczymy co dalej, a miła Pani Położna zaprowadziła Mamę do jej pokoju. Tata pojechał zdrzemnąć się do domu. Dochodziła piąta rano...
c.d.n.
Helutek ma Suknie z Kwiatuszkiem...
Thursday, November 8, 2007
Wednesday, November 7, 2007
Tuesday, November 6, 2007
Krótka historia Helutkowego przyjścia na świat... (2)
A potem nadeszła Noc! Mama, która zdąrzyła już zapomnieć o Skurczu i twardym Brzuchu, obudziła się koło godziny drugiej. Zachciało się jej siusiu. W toalecie zorientowała się, że to nie siusiu, tylko taka Helutkowa zmyłka – Helutek lubił się z Mamą droczyć, konsekwentnie i z upodobaniem naciskał na Mamy pęcherz (w inne narządy też sobie lubił czasami kopnąć, ale pęcherz był dla Helutka zdecydowanym faworytem), dlatego Mama generalnie większą część dnia spędzała w toalecie. No więc jak Mama odkryła już Helutkowy żart, to wróciła spokojnie do łóżka i zasnęła...
I wtedy z Mamy zaczęła wypływać WODA! I Mama już wiedziała, że to nie żadne Przeczucie, tylko Znak, i obudziła Tatę. Świeżo obudzony Tata zaczął wykazywać Oznaki Paniki (czego Mama bardzo nie lubi), więc Mama zadzwoniła do Szpitala. W telefonie odezwała się bardzo miła Pani Położna, rozwiała wszelkie Oznaki Paniki i powiedziała, że jeszcze jest dużo czasu. Mama poszła się wykąpać, wymodelowała sobie włosy (no przecież będzie pozować do zdjęć!) i zaczęła się zastanawiać nad makijażem (żeby się przypadkiem nie rozmazał, jak by to potem na zdjęciach wyglądało!). Tata spakował Mamie szpitalną torbę i szczęśliwy zajął się świeżo zakupioną (z myślą o Helutku) kamerą. Potem pstryknął kilka zdjęć (całe szczęście, że Mama ułożyła sobie włosy!) i poszedł po samochód.
W samochodzie pojawiły się pierwsze Skurcze! A Mama szczęśliwa i święcie przekonana, że już za chwilkę będzie mieć w ramionach swoją Helenkę...
c.d.n.
PS. Zdjęcie pt. Jedziemy reodzić Helenkę!
Monday, November 5, 2007
Mama przypominiała sobie Stare Dobre Czasy...
Krótka historia Helutkowego przyjścia na świat...
Historia zaczyna się w Środę. W Środę Mama zaczęła mieć Przeczucie. W końcu ile można czekać na tego Helutka – Mama przeczekała cały wrzesień, i nic! Październik się zaczął, a tu ciągle nic! Helutek ugrzązł w Brzuchu na dobre...
Ale w Środę pojawiło się Przeczucie... Pogoda była piękna, słonko świeciło, dzień wolny od pracy – Mama i Tata pojechali odwiedzić Majkę i jej Rodziców, u których się do późnej nocy zasiedzieli. Fajnie było... Majkowy Tata przygotował dwie blachy grzanek i obficie częstował Helutkowego Tatę winem, a Majkowa Mama udzielała Przydatnych Porad i Informacji. Mama z Helutkiem w Brzuchu skończyła zajadać pierwszą blachę grzanek i siedziała zasłuchana w opowieści Majkowej Mamy. No i wtedy Brzuch Mamy zaczął tak twardnieć, jak jeszcze nigdy wcześniej. Co prawda Brzuch twardniał już od ponad miesiąca, ale tym razem twardniał szczególnie. Właściwie to on MOCNO TWARDNIAŁ. Wiec Mama siedzi i myśli, – Co ten Brzuch tak twardnieje?! Zaraz się uduszę, albo jeszcze tutaj urodzę. Z uduszenia Mama wolała zrezygnować, a rodzenie nie wchodziło w rachubę, bo do naszego Szpitala musielibyśmy jechać około 40 kilometrów. No to Mama pyta Majkową Mamę, – Co mi ten brzuch tak twardnieje?! A Majkowa Mama odpowiada, że to zupełnie normalne i nic nie oznacza. No to Mama siedzi cicho i się nie skarży. Jeszcze by potem powiedzieli, że Mama Panikę urządza. A poza tym fajnie jest – Majka spać poszła, nareszcie można Porozmawiać...
Aż zrobiło się naprawdę późno, Rodzice wsiedli do auta, Mama za kierownicą. Jedziemy przez Pola i Łąki, potem po Autostradzie, a Brzuch TWAAAAARDNIEJE! No nic, myśli Mama – chyba będziemy musieli jechać prosto do Szpitala, bo przecież ten Brzuch zaraz eksploduje! Ale pod domem miejsce parkingowe raz dwa znaleźliśmy (a przecież Oktoberfest trwa, wiec z tym miejscem to taki mały cud się zdarzył. Wielki cud zdarzył się 24 godziny później, kiedy to Helutek zaczął się w końcu szykować do wyjścia na świat), Mama z samochodu wysiadła, nogi rozprostowała i myśli – to chyba jeszcze nie to...
Saturday, November 3, 2007
Helutek wraca z Zakupów...
PS Zdjęcie Wyczerpanego Zakupami Helutka zamieścimy, jak tylko System nam na to pozwoli. Na razie System nie pozwala załączać zdjęć!
PS2 Udało się! System pozwolił na załączenie zdjęć ;)
Helutkowy Smok...
Friday, November 2, 2007
Sposób na Kolki...
A jutro Mama zamieści zdjęcia Helutkowego Smoka!