Wednesday, September 24, 2008

Matti

Wczoraj przyszedł na noc do Helutka jego najlepszy kumpel Matteo. To znaczy na pół nocy, bo Rodzice odebrali Matteo, jak tylko wrócili z imprezki. Czyli w środku nocy...

Helutek bardzo lubi, jak przychodzi do niego Matteo, bo Matteo zawsze przynosi jakieś nowe zabawki. I jeszcze ubranka Helutkowi przynosi, bo z Helutka jest Szczupła Laska i wszystko na niego pasuje. A Matteo szybko wyrasta ze swoich nowych ubranek.

No więc jak przyszedł do Helutka Matteo, to Helutkowi bardzo się to spodobało. Najpierw Helutek, Matteo i Mama trochę się razem pobawili, potem poszli się kąpać (ale kąpali się tylko Helutek i Matteo, bo Mama jest duża i do zielonej wanienki się nie mieści), a potem zjedli na kolację kaszkę, którą Matteo ze sobą przyniósł (a kaszka Matteo smakowała Helutkowi bardziej, niż jakakolwiek inna kaszka, którą w życiu jadł...).

No i wtedy przyszedł czas na spanie... I się okazało, że Matteo też lubi zasypiać w dużym łóżku, przytulając się do Mamy. A że Mamy Matteo nie było, to Matteo chciał się przytulać do Helutkowej Mamy! A przecież do Helutkowej Mamy może przytulać się tylko i wyłącznie Helutek!!! Więc się Helutek zdenerwował i urządził taką awanturę Mamie i Matteo, że Mama musiała zabrać do dużego łóżka i Helutka i Matteo, i jeszcze się do nich przytulić, i obydwoje pogłaskać, i dopiero wtedy można było spokojnie zasnąć...


U6

Dzisiaj Mama poszła z Helutkiem na kontrolę do Pani Doktor. Fajnie jest u Pani Doktor, bo po pierwsze, to u Pani Doktor jest dużo dzieci, a po drugie to u Pani Doktor jest dużo zabawek. I to wcale nie byle jakich zabawek, tylko takich, jakich to jeszcze Helutek nie widział!

No więc... Jak Helutek zasiadł na podłodze, wśród tych wszystkich zabawek i dzieci, przegryzając znalezionym w kącie a zgubionym w ferworze zabawy przez inne dziecko kawałeczkiem precla, to właściwie odechciało mu się iść do gabinetu na kontrolę. Ale Mama była nieugięta i Helutka do gabinetu zaciągnęła!

A w gabinecie też się Helutkowi spodobało. Bo Pani Doktor to najpierw zaczęła bawić się z Helutkiem w chowanego, a potem rzucała piłkę do Mamy, a Helutek biegał i starał się ją złapać. A na koniec Pani Doktor przyniosła jeszcze różne klocki, książeczki i inne pudełeczka, i to wszystko postawiła przed zdrętwiałym z podniecenia Helutkiem. A Helutek najpierw zrobił szybki przegląd wszystkich tych skarbów, a ponieważ było ich tak bardzo dużo, to postanowił je szczodrą ręką rozdzielić pomiędzy Mamę i Panią Doktor. Zwłaszcza że Pani Doktor kulturalnym człowiekiem jest i za każdy prezent gorąco Helutkowi dziękowała...

Helutek tak się rozochocił w gabinecie, wśród tych wszystkich klocków, książeczek i innych pudełeczek, w towarzystwie wyjątkowo kulturalnej Pani Doktor, że dumnie demonstrował wszystko, czego się do tej pory nauczył: jak już umie raczkować, jak umie wstawać i jak umie stać, jak porządkuje szuflady (no bo Pani Doktor uchyliła przed Helutkiem jedną szufladę, a Helutek aż się za głowę złapał, taki tam był nieporządek! I natychmiast postanowił w niej posprzątać. Sprzątanie jest ostatnio ulubionym zajęciem Helutka...), jak umie siedzieć i się turlać, i jak już umie biegać z Mamą za rączkę, i jak umie pokazywać paluszkiem na kotka w książeczce, i na Mamę, no i przede wszystkim, jak to on już pięknie potrafi mówić (tylko że ani Pani Doktor, ani Mama, do końca nie zrozumiały, o czym to Helutek im opowiadał...). I wtedy Pani Doktor powiedziała Mamie, że Helutek jest dużo bardziej rozwinięty od dzieci w jego wieku, i wtedy to Mama zdrętwiała z dumy, bo chociaż zawsze wiedziała, że ma najmądrzejsze dziecko na świecie, to jak Mamie to powie ktoś obcy, no to wtedy już nie można nie zdrętwieć z dumy!

PS. A jeśli chodzi o wagę, to Helutek linię trzyma. Jedyne 7,7 kg.

Monday, September 22, 2008

Wielki dzień!

Dzisiaj Helutek samodzielnie i bez podpórki wykonał swoje pierwsze trzy kroki! A potem sobie przypomniał, że on przecież jeszcze chodzić nie potrafi. I pacnął... Na pupę...

Och, ależ to życie jest ciekawe...

Wednesday, September 10, 2008

O tym, że...

... Helutek dostał od Cioci Mony Wielki Czekoladowy Tort! A dlaczego? Dlatego że akurat była niedziela i dlatego, że Helutek właśnie skończył 11 miesięcy...


Pyszny jest taki Czekoladowy Tort. Nawet jeśli Mama pozwala tylko na niego popatrzeć. Bo Helutek jest jeszcze mały i czekolady jeść nie może!


... Helutek bardzo kocha swoją Babcię i dlatego od czasu do czasu daje Babci potężnego Buziula...


... I na koniec o tym, że Helutek to jest Jeden Wielki Łobuziak, Mamy nie słucha, i w ogóle to Helutek bardzo, ale to bardzo lubi wariować!



Sunday, September 7, 2008

Friday, September 5, 2008

A Helutek ma wakacje...

A Helutek ma Wakacje! Dłuuuuuuugie Wakacje...

- najpierw Helutek spędził cały tydzień u Babicky, Dedy i Tety w Prostejovie. W Prostejovie jest fajnie, bo w Prostejowie Helutek ma swój prywatny basen i może w nim spędzać tyle czasu, ile tylko dusza zapragnie:


- potem Helutek spędził cały tydzień u Prababicky w Prostejovickach. W Prostejovickach jest fajnie, bo w Prostejovickach jest sad, i są jabłka, i jest czysta zielona trawka, po której można biegać, ile tylko dusza zapragnie:


- następnie Helutek pojechał na tydzień do Warszawy. W Warszawie jest fajnie, bo w Warszawie Mama chodzi na imprezy i zostawia Helutka z Babcią i Dziadkiem, a jak się zostaje z Babcią i Dziadkiem to można spać, ile tylko dusza zapragnie:


- a potem Helutek, Mama, Babcia i Dziadek pojechali na tydzień nad morze. A nad morzem to jest dopiero fajnie, bo nad morzem można robić wszystko!

... można biegać, skakać i turlać się po piasku



... można wyszukiwać na plaży muszelki i je konsumować



... można krzyczeć i wariować do woli, i nikt nie mówi, że mu to przeszkadza


... można zbierać bursztyn


... można chodzić na długie wycieczki


... można kąpać się w morzu



I teraz Helutek jest znowu w Warszawie i odpoczywa, bo za tydzień znowu rozpocznie się Podróż. Helutek to jest Wielki Podróżnik...

PS. A dzisiaj Helutek kończy 11 miesięcy i Mama oficjalnie zaczyna myśleć o nadchodzącej imprezce :)