Monday, December 31, 2007

Czekamy na Nowy Rok!

Wszystko już przygotowane - ślubna zastawa wyciągnięta, ślubne sztućce wypolerowane, w lodówce mrozi się szmpan... Kocyki dla Helutkowych Kumpli po całym mieszkaniu porozkładane... Grzechotki i Misie niecierpliwie czekają, aż zacznie się nimi potrząsać... Zaraz przyjdą Goście... Bo HELUTEK ZORGANIZOWAŁ SYLWESTRA!!!

Życzymy wszystkim szampańskiej zabawy, rozsądnych toastów i wielu radosnych chwil w ciągu dzisiejszej nocy!!!

Sunday, December 30, 2007

Helutek wyprawia Sylwestra!

Helutek organizuje Sylwestra. Zaprosił już wszystkich swoich najlepszych kumpli – Delię, Matteo i małą Klarę. Może przyjdzie też Johann, ale Johann jest o cały rok starszy i nie bardzo chce się z Helutkiem bawić. W ogóle to Johann jest na Helutka nieźle wkurzony, bo kiedy Helutek się narodził, to Mama Johanna zaciągnęła go w Odwiedziny do Szpitala. A jak już byli w Odwiedzinach u Helutka, to Mama Johanna poszła zrobić siusiu i zostawiła Johanna samego z Helutkiem i Mamą na korytarzu. I właśnie wtedy Johann się strasznie wkurzył. No ale to przecież nie jest wina Helutka, że Mamie Johanna zachciało się siusiu!

Saturday, December 29, 2007

I po Świętach...

Wiele się wydarzyło w ostatnim tygodniu...

Najpierw Mamie udało się sfotografować śmichy-hichy Helutka:


Potem mieliśmy odwiedziny BaDziaWu, czyli Babci, Dziadka i Wuja Mata:


No i były Święta... Jedzenia tyle, że Mamie znowu urósł brzuch... Helutek jak zwykle dostał najwięcej prezentów... Tata nie chodził do pracy, tylko razem z Mamą do parku na Ślizgawkę... Helutek chodził z Babcią i Dziadkiem na spacerki, a Wuj w stresie biegał po sklepach...

Fajne były te Święta... Będziemy czekać na następne!

Tuesday, December 25, 2007

Monday, December 24, 2007

Święta, Święta!

Kochani,
życzymy Wam pogodnych, radosnych i bardzo rodzinnych Świąt Bożego Narodzenia, dla najmłodszych gwiazdki z nieba, i dużo, dużo uśmiechu dla wszystkich, którzy nas podczytują...

Mama, Tata i Helutek
wraz z Babcią, Dziadkiem i Wujem Matem
_____________________________

Přejeme vám všem šťastné a veselé vánoce a všechno nejlepší v novém roce. Děkujeme, že nás na našem blogu pravidelně navštěvujete a budeme se na vás těšit i příští rok.

Mamka, taťka a Helenka
_____________________________

Wir wünschen jedem von Euch eine kleine Weihnachtselfe, die Euch beschützt und Euch Glück bringt... Jedem von Euch eine kleine Helena :)
Euch allen ein wunderbares Weihnachtsfest!

Magda, Luděk und Helenka

Thursday, December 20, 2007

Helutek lubi sobie Splunąć...

Helutek lubi sobie splunąć. Wygląda to tak:
Po jedzeniu najpierw Mama klepie Helutka po pleckach, żeby Porządnego Beka wywołać. Jak już Porządny Bek wstrząśnie Helutkiem, to Mama go jeszcze chwilkę buja, żeby wszystkie Bąki z niego pouciekały. Bąki są do tego stopnia nieprzyjemne, że jeśli nie uciekną z Helutka po jedzeniu, to kręcą się po brzuszku Helutka i nie pozwalają na jakikolwiek odpoczynek. No i na koniec, jak już te wszystkie pasożyty z Helutka uciekną i wszystko wskazyje na to, że Helutek grzecznie przysypia, a Mama przestaje być czujna - właśnie wtedy Helutek lubi sobie Splunąć. I zazwyczaj jest to Bardzo Porządne Splunięcie! Na przykład wczoraj, jak Mama zmieniła pościel, to Helutek Bardzo Porządnie Splunął na obydwie kołdry. Albo dzisiaj, jak Mama zaczęła szykować się do spacerku i założyła świeżo wypraną od ostatniego splunięcia bluzkę, to akurat na tą bluzkę Helutkowi zachciało się splunąć. Ale najbardziej to Helutek lubi splunąć na świeżo wypraną i wyprasowaną Taty koszulę do pracy!

A Helutek, jak już sobie splunie, to wygląda tak, jakby to nie on nabroił:

Tuesday, December 18, 2007

Principessa w Różowej Sukience...



Wczoraj Mama wyciągnęła Helutka na zakupy i zdenerwowała się, jak tylko dotarła do centrum. Miasto pełne jest ludzi biegających w amoku w poszukiwaniu prezentów. Dlatego Zdenerwowana Do-Granic-Możliwości Mama natychmiast zrezygnowała z zakupów i jedynie na moment wstąpiła do sklepu z dziecinnymi ubrankami. No i w tym sklepie utknęła na amen! A Helutek jakby wyczuł co się święci, bo w sklepie z dziecinnymi ubrankami spał cichutko jak myszka, byleby tylko Mama miała dość czasu na dokonanie zakupów. Także Mama zakupiła wczoraj Bardzo Dużo Prezentów, ale wszystkie dla Helutka... Bo Mama uwielbia Helutka stroić :)

Hi hi, rośnie nam Mała Strojnisia...

Monday, December 17, 2007

Helutek miewa Zachcianki...


No i stało się! Helutek skończył dwa miesiące i zapragnął wizyty u chirurga plastycznego. Ale nie żeby jakiegoś tam chirurga, tylko od razu u Profesora! A że Mama nie umie Helutkowi odmówić, to zabrała Helutka do Profesora. I tak się rozpoczęła Historia Ze Szpitalem...

Historia ze Szpitalem...

W zeszłą środę Mama spakowała manatki i poszła spacerkiem przez Theresienwiese, popychając wózek z Helutkiem, do Szpitala. W szpitalu przyjął nas bardzo miły Pan Doktor, z którym Helutek dzielnie współpracował do momentu, kiedy go Pan Doktor przewrócił na brzuszek. A że leżenie na brzuszku jest jedną z tych rzeczy, których Helutek nie znosi, to mu się wizyty w Szpitalu serdecznie odechciało.

W Szpitalu Helutek i Mama spędzili trzy dni. Helutka obejrzano dokładnie ze wszystkich stron, zmierzono, zważono i... uśpiono. Helutek bardzo dzielnie zniósł te wszystkie zabiegi, grzecznie wytrzymał głodówkę, a Mama wręcz nawet podejrzewa, że nie zauważył całego zamieszania. Zwłaszcza że większą część wizyty w Szpitalu zwyczajnie przespał! Pan Doktor wylaserował mu nosek, śladu po zabiegu nie ma żadnego i nawet to Helutka nie zabolało. Za miesiąc idziemy na wizytę kontrolną i znowu Profesor będzie oglądał Helutkowy Nosek. A Mamie podoba się czerwony nosek Helutka - zupełnie jak Rudolph the Red-Nosed Reindeer, hi hi...

I dziękujemy wszystkim za Trzymanie Kciuków i za Słowa Otuchy, za sms-y i komentarze na Blogu :)

I pozdrawiamy Grzesia i Julkę, fajoskich Helutkowych-Kumpli-Do-Zabawy w trakcie wizyty u Babci i Dziadka!

Sunday, December 16, 2007

Kilka zdjęć ze szpitala...

A opowieadanie w przyszłym tygodniu...


Friday, December 14, 2007

Wiele hałasu o nic!

No i już jesteśmy w domu - hurra!

Tyle było krzyku, a cały ten Zabieg okazał się pryszczem! Helutek był taki grzeczny. Wszyscy się nim zachwycali. Nic go nie bolało. Praktycznie cały pobyt w szpitalu przespał...

Mama za to spać nie mogła - patrzyła się na wszystkie te chore Maleństwa, które w szpitalu spędzają większość swojego życia...

Tuesday, December 11, 2007

Ależ ta Mama męczy Helutka...



Dzisiejsza porcja Całowania wyraźnie Helutka zbulwersowała!...

Helutkowe Zabawki...

Mama wystroiła dzisiaj Helutka w nową sukieneczkę (którą zresztą dostał od swojej Pratety - ale ten Helutek ma dobrze ze swoimi ciociami i babciami.. Tata skarży się już, że Helutek ma więcej ubrań od niego!) i urządziła mu sesję zdjęciową z Zabawkami:

Najpierw do Helutka przytulał się Misio. Ale Helutek Misia ignoruje, bo Misio nie grzechoce. A potem Mama zagrzechotała Myszką. Myszką Helutek już się zainteresował, ale tylko jak Mama nią potrząsała. Helutek stracił zainteresowanie Myszką, natychmiast jak tylko Myszka przestała grzechotać...

Monday, December 10, 2007

BaDeTe odjeli...

Byli u nas o vikendu BaDeTe. Dovězli spoustu dárku - jsme radi, že mame velky byt, jinak nemohli bychom se kvůli darkom pochybovat!

Děkujeme Babičce, Dědovi, Tetičce, obam Prababičkam, Pratetě (hi, hi) a Markové spol., Sousedce Irence, Petí, a všem ostatnim za dárky, a hlavně za to, že na nas mysli... A těšime se na dalši navštěvy :-)

Friday, December 7, 2007

Kilka zdjęć z dzisiejszego spacerku z Delią...

To jest zaspana Delia:


Tak wyglądają pogaduszki Helutka i Delii:


A to Helutek w misiowej kurteczce, którą dostał od Ciotki Kathrin:

Helutek idzie na Tolwood!

Od kilku dni mamy brzydką, zimną i deszczową pogodę rano. Tacie nie chce się wstawać do pracy, Mamie nie chce się wychodzić z łóżka. Tylko Helutek usilnie namawia wszystkich do wstania, zazwyczaj już od szóstej rano. I jak już uda mu się wypędzić Mamę z łóżka w ten ciemny, zimny i deszczowy poranek, to ponownie dopada go Senność (nieźle się przecież musi napracować, żeby wygonić rodziców z łóżka). I Mama zostaje w domu ubrana, wykąpana i kompletnie wybudzona ze śpiącym Helutkiem na ręku...

Ale nie o tym miało być... Miało być o tym, że choć poranki są zimne i deszczowe, to w południe się wypogadza i nad Monachium wychodzi słońce! Dlatego Mama spędza dużo czasu z Helutkiem na dworzu - w końcu Helutek to takie nasze małe jesienne Sluničko...

I dzisiaj znowu się rozpogodziło! Więc Mama za chwilkę wsadzi Helutka do wózka i pojedzie razem z Delią i jej Mamą na Tolwood - będą oglądać bąbki, gwiazdki i światełka i będą wdychać Zapachy Świąt (przy przyświecającym im jesienno-zimowym słoneczku)...

A dneska přijedou za nama BeDeTe (Babička, Děda a Teta) - už se na nich tešime :)

Thursday, December 6, 2007

Helutek znowu przytył...

Helutek rośnie nam jak na drożdżach. Najwyraźniej smakuje mu Mamine Mleko... Dzisiaj ważył 4500 gram - no niezły to trening dla Mamy, tak nosić Helutka całymi dniami. Dobrze że mamy chustę - Mama przywiązuje sobie Helutka do brzucha, Helutek wtula się w Mamy szyję, a Mama może pocałować jego malutki łebek, kiedy tylko jej się zachce. Fajna ta chusta...

Są trzy rzeczy, które Helutek wprost uwielbia:
- leżenie z gołą pupą na przewijaku (i wymachiwanie nóżkami)
- kąpiele (i wymachiwanie nóżkami w wodzie)
- grzechotkę

Są również trzy rzeczy, które Helutka doprowadzają do wściekłej pasji:
- kurtka
- kombinezon
- leżenie na brzuszku

A doprowadzony do wściekłej pasji przez kurtkę, kombinezon lub ewentualnie położenie go na brzuszku Helutek wygląda tak:

Wednesday, December 5, 2007

Krótka historia Helutkowego przyjścia na świat... (5)

Mamie udało się unieszkodliwić Helutka i wygospodarować czas na dokończenie Historii! Unieszkodliwienie okazało się całkiem proste - najpierw cały dzień na świeżym powietrzu, potem kupa, kąpiel, jedzenie i Helutek śpi jak zabity...

Zgodnie z obietnicą, oto szczęśliwe zakończenie Krótkiej Historii Helutkowego Przyjścia Na Świat:

Jak Mama wynudziła się już na KTG (Tata się nie nudził, bo zabrał ze sobą książkę. Przewidujący jest ten Tata, zabrać książkę do porodu...), przyszła ponownie Pani Położna. Mama z przerażeniem stwierdziła, że Skurcze się skurczyły, tzn. i zmalały i straciły na częstotliwości. Nie był to dobry znak dla Mamy, bo Mama przecież już od kilku godzin chciała rodzić! Pani Położna zawołała Panią Doktor, a Pani Doktor zawołała Pana Doktora. I jak już przyszedł Pan Doktor (Mama była już kompletnie skołowana kto jest kto, bo w międzyczasie przyszło jeszcze kilka Pań Położnych, które wyraźnie czyhały na Mamine KTG), to orzekł, że właściwie możemy jeszcze czekać na porządne Skurcze, ale on to by radził zaaplikować oksytocynę i podstawił Mamie Papier do Podpisania pod nos. Ale Mama głupia nie jest i od razu pyta, czemu on jej podstawia Papier do Podpisania pod nos? Pan Doktor zaczął wyjaśniać, trwało to dość długo i Mama zaczynała już się niecierpliwić – w końcu chciałaby już popatrzeć na swojego Helutka! A że wyjaśnienia brzmiały rozsądnie, Mama podpisała Papier, Pan Doktor wyszedł i za chwilkę wrócił z malutką pastylką. Mama pastylkę połknęła i ustaliła z Panem Doktorem, że przyjdzie na ponowne KTG o godzinie trzynastej. W między czasie Tata wdał się jeszcze w dyskusję z Panem Doktorem, kiedy tak właściwie tego porodu możemy się spodziewać i czy on zdążyłby jeszcze pojechać na chwilkę do pracy (bo ma jeden raport do skończenia...). Pan Doktor zapewnił Tatę, że może spokojnie do swojej pracy jechać, bo to jest historia na następnych kilka godzin, jeśli nie dłużej, i pewnie Mama będzie przychodziła po kolejne pastylki, bo przy pierwszej ciąży, to na jednej pastylce się nie kończy. No kurcze, Mama zapomniała zabrać książkę!

Tak więc Tata pojechał do pracy, a Mama zeszła do swojego pokoju, usiadła na łóżku i nastawiła się na dłuuugie czekanie. Minęła godzina dziesiąta...

Pół godziny później Mama na łóżku nie była już w stanie siedzieć. To znaczy siadała sobie na łóżku, a potem przychodził Skurcz i Mama od razu z łóżka zeskakiwała. A ponieważ Mama grzeczna jest i lekarzy się słucha, to Paniki nie urządza. Kazali wrócić na KTG o godzinie trzynastej, mamy dopiero jedenastą, więc Mama zaciska zęby i w pokoju siedzi!

Przed godziną dwunastą Mama nie była w stanie wydawać z siebie rozsądnych dźwięków, więc napisała krótkiego sms-a do Taty (że ma natychmiast wracać do szpitala!) i postanowiła pójść się zapytać, czy rzeczywiście ma czekać do godziny trzynastej, bo tak prawdę powiedziawszy, to ona już nie może tych bóli wytrzymać! No i wyszła z pokoju, co jakiś czas przystając i podpierając się ściany.

Pod salą z KTG okazało się, że wszystkie aparaty są zajęte i kazano Mamie „chwilkę” poczekać. W takich sytuacjach Mama zazwyczaj bywa agresywna, bo bardzo nie lubi, jak się ją lekceważy, ale ponieważ była już na pół zamroczona a Panie Położne biegały, jakby miały owsiki w pupie, to stanęła grzecznie (w na pól wyprostowanej pozycji) na korytarzu i czeka.

O godzinie dwunastej do szpitala dobiegł zdyszany Tata i zastał Mamę zgiętą w pół pod oknem na korytarzu. Strach pojawił się w jego oczach, ale Mama była jeszcze w stanie mu wyjaśnić, że pozycji pionowej nie jest w stanie już do dawna osiągnąć, ponieważ ją BOLI i żeby on poszedł tam zrobić jakąś awanturę, bo nie chcą jej wpóścić na KTG! Tata zaczął więc bojowo interweniować, a Panie Położne tylko trzasnęły mu drzwiami przed nosem i kazały czekać aż się zwolni aparat. Ale chwilkę później wpóściły i Mamę i Tatę do środka, podłączyły Mamę do KTG i uciekły (znowu im się pojawiły owsiki w pupie). Tylko że Mama nie była w stanie ani leżeć, ani siedzieć, ani stać w pionie i w dodatku zaczęła z siebie wydawać jakieś dziwne dźwięki, których nigdy wcześniej nie wydawała! Tatę wyraźnie zaczęło ogarniać Przerażenie, dawno zapomniał o swojej kamerze, aparacie i książce i zaczął biegać za biegającymi Paniami Położnymi, żeby jakoś tej Mamie pomogły.

I teraz nastąpi dygresja ze strony wszystko-wiedzącego narratora (bo na tym etapie to ani Mama, ani Tata nie zostali o tym poinformowani) – Helutek urodził się dokładnie na samym wierzchołku niemieckiego baby boom-u. Dlatego Panie Położne udawały głuche i nie zaprowadziły wydającej z siebie dziwne dźwięki Mamy na salę porodową – wszystkie pokoje były zajęte!

A potem przyszła jeszcze Pani Doktor, zbadała Mamę i powiedziała, że już jest 6 centymetrów rozwarcie i że zaraz Mama urodzi Helutka. Tata powykłócał się jeszcze chwilkę z kompletnie go ignorującymi Paniami Położnymi, zwolnił się sąsiedni pokój do porodu i podpierająca się na Pani Położnej Mama do niego przeszła.

A potem to już były tylko krzyki, krzyki i jeszcze raz krzyki... Och, dużo krzyków... Krzyyyków...

Początkowo Tata przy każdej Maminej próbie wypchnięcia Helutka na świat dzielnie trzymał Mamę za ręce, ale później już tylko kucnął w głowie łóżka i cichutko siedział. Mama podejrzewa, że chciał ocalić swoje ramiona przed wyrwaniem z zawiasów... Pani Położna proponowała nawet Tacie, żeby wyszedł na chwilkę na świeże powietrze, ale Tata dzielnie trwał na posterunku, skulony w głowie łóżka i tylko się modlił, żeby ten horror już się zakończył...

I w końcu Pani Położna oznajmiła, że widzi już Helutkową Główkę! Mama poczuła, jak główka wyszła na Świat! A zaraz za główką wypadła reszta Helutka!

Godzina 16:45, 5 października 2007, piątek

I wszyscy odetchnęli z ulgą... A najgłośniej Tata... Pani Położna zaproponowała jeszcze Tacie przeciącie pępowiny, za co Tata uprzejmie podziękował i położyła golusieńkiego Helutka na Maminej piersi. I w tym momencie Mama się w Helutku Zakochała! Zakochała się tak mocno, że cokolwiek by Helutek w życiu nie nabroił, to Mama i tak będzie go kochała jak tylko umie najmocniej...


Dwa Miesiące Helutkowego Bycia Na Świecie!

Już całe dwa miesiące Helutek jest z nami! Kto by pomyślał, że już tak długo! Dzisiaj mamy piękną prawie-letnią pogodę, więc spędzamy dzień na spacerach. A wieczorem, jeśli Helutek pozwoli, Mama postara się dokończyć pisanie Historii...

Tuesday, December 4, 2007

Mamę dopada Senność...

Helutka już coraz żadziej dopada Senność. Helutek lubi teraz w dzień porozglądać się, pomachać łapkami, pogadać i powymachiwać nóżkami. A Mamę właśnie w ostatnich dniach dopadła Senność - nie ma czasu opowiadać Helutkowych Historii na Blogu, bo ciągle by tylko spała. Już nawet Helutek zaczął się denerwować. Jak to możliwe, on taki aktywny się zrobił, Mamę co chwila zagaduje, Senność udało mu się zwalczyć, a Mama tylko ciągle do spania go namawia... Ciekawe że Mamę Senność dopada zawsze wtedy, kiedy Helutek nie śpi...

Dzisiaj Helutek poszedł z Mamą w odwiedziny do Delji. Delia jest całych 19 dni od Helutka starsza. Mama musiała najpierw wnieść wanienkę z Helutkiem na czwarte piętro, bo w domu Delji nie ma windy. A potem Delia posunęła się na swoim Kocyku do Zabaw i dla Helutka też tam znalazło się miejsce. Trochę sobie z Delią pogadał, pokazał jak umie machać łapkami i wymachiwać nóżkami, Delia pochwaliła się swoimi zdolnościami akrobatycznymi i Helutek zapragnął dalszą część rozmowy prowadzić z ramienia Mamy. A jak już znalazł się na ramieniu Mamy, to dopadła go Senność. Delia wtedy stwierdziła, że samej dla siebie też jej się nie chce wymachiwać łapkami i nóżkami i postanowiła się zdrzemnąć. I wtedy już Mama mogła spokojnie słuchać Mamy Delji, która opowiada bardzo ciekawe historie, bo jest dziennikarką i pracuje w Radiu. A w niedzielę Helutek, Mama i Tata pójdą do Delji na Impreze. Hurra!

Monday, December 3, 2007

Kto ty jesteś? Polak mały...

Helutek ma już Paszport i może teraz jeździć po Świecie, ile tylko dusza zapragnie. Nawet nie musi zabierać ze sobą ani Mamy ani Taty - może jeździć po Świecie sam ze swoim Paszportem...

Helutek ma nie tylko Paszport, ale również Polski Akt Urodzenia. Akt Urodzenia dla Helutka załatwiła w Polsce Babcia. Tym samym Helutek dostał też PESEL i Polskie Obywatelstwo. Mama musi jeszcze nauczyć Helutka wierszyka ;-)

- Kto ty jesteś?
- Polak mały.
- Jaki znak twój?
- Orzeł biały.
- Gdzie ty mieszkasz?
- Między swemi.
- W jakim kraju?
- W polskiej ziemi.
- Czem ta ziemia?
- Mą ojczyzną.
- Czem zdobyta?
- Krwią i blizną.
- Czy ją kochasz?
- Kocham szczerze.
- A w co wierzysz?
- W Polskę wierzę.
- Coś ty dla niej?
- Wdzięczne dziecię.
- Coś jej winien?
- Oddać życie.

Tylko że Helutek w polskiej ziemi nie mieszka...

Problem polega na tym, że zbliżają się Mistrzostwa. Mama i Tata prowadzą więc gorącą dyskusję na temat - Komu Helutek będzie kibicował??? Helutek chętnie robi wszystko to, co robi Mama. Ale tym razem Rozum mu podpowiada, że należało by się przyłączyć do obozu Taty. Mniejsze prawdopodobieństwo, że będzie trzeba się na Mistrzostwach wstydzić (hi hi)...

A jak Polacy będą grali z Niemcami, to Mama i Jej Polscy Przyjaciele zabiorą Helutka na mecz do Biergartenu. Będą machać flagami, śpiewać piosenki i tańczyć na ławkach - ale będzie fajnie!... I wszyscy będą mieć nadzieję, że w końcu tych Niemców pokonamy!!!