Sunday, October 26, 2008

Czekaliśmy na Maję...

A pojawiła się Jagódka!


Witaj na świecie, Kochanie!
Rośnij zdrowa i szczęśliwa!
Helutek, Mama i Tata posyłają Ci wielkieeego całusa!

I znowu niedziela...

Sunday, October 19, 2008

Niedziela

Dzisiaj była niedziela. Niedziela to jest najlepszy dzień na spacery i spotkania. Dlatego dzisiaj, w niedzielę, Helutek był na spacerze z Klarą.




PS. Ile to szczęścia można znaleźć w alejce pełnej kamyków! Są tam kamyki, liście, od czasu do czasu i kasztan się znajdzie, papierki, kapsle... Ale absolutnie najfajniejszym Helutkowym znaleziskiem była ptasia kupa! Och, gdyby tylko Mama się tak szybko nie zorientowała...

Saturday, October 11, 2008

Wednesday, October 8, 2008

Monday, October 6, 2008

I jeszcze o tym, jak to Helutek świętował swoje pierwsze urodziny!

Najpierw przyjechła Babička z Dědou a Tetou i przywieźli ogromny tort i prezenty.




Potem cała Rodzina poszła na Oktoberfest...




A na koniec przyszli jeszcze do Helutka Matteo i Delia i ich Rodzice, i Wujek Miko z Ciotką Anką, i Opa Norbert. I tyle było zamieszania, że Mama już nie miała czasu robić żadnych zdjęć...

O tym, jak to Mama poszła do pracy, a Helutek został z Tatą w Domu...

Dzisiaj Mama poszła do Pracy, a z Helutkiem w Domu został Tata...

Praca Mamy zaczęła się fajnie: w zeszłym tygodniu odezwała się do Mamy Szefowa i powiedziała, że najlepiej będzie, jeśli Mama pierwszego dnia przyjdzie do Pracy na godzinę dziesiątą. Dziesiąta to jest bardzo dobra godzina na chodzenie do Pracy, bo jeśli człowiek idzie do Pracy na godzinę dziesiątą, to przynajmniej może się porządnie wyspać. Więc jak Mama o świcie usłyszała ćwierkającego z sąsiedniego pokoju Helutka, to tylko mocno szturchnęła chrapiącego Tatę i przewróciła się na drugi bok. A Tata, jak to Tata, najpierw nie bardzo wiedział o co chodzi, a potem zwlekł się z łóżka i poszedł zabawiać ćwierkającego Helutka...

I tak oto zaczął się urlop Taty...

Więc jak wyspana Mama wstała w końcu z łóżka (a Mama już dawno tak sobie nie pospała...) i weszła do kuchni, to aż się za głowę złapała. Bo w kuchni akurat Helutek wykłócał się z Tatą o to, że żadnej kaszki, ani chlebka, ani banana, ani wogóle nic innego, to on jeść nie będzie. A Tata powoli zaczynał mieć dość urlopu!

A że Szefowa powiedziała, że Mama może przyjść dopiero na godzinę dziesiątą, to Mama zdążyła wcisnąć jeszcze w Helutka wielką miskę kaszki. I poszła do Pracy...

A w Pracy było fajnie.

Tylko że jak Mama z Pracy wróciła, to Tata wyglądał jeszcze gorzej! Jakiś taki nie wyspany, nie ogolony, ubranie miał kaszką poplamione... Generalnie niezbyt dobrze wyglądał... No i bardzo głodny był, bo podobno czasu na jedzenie wogóle nie miał...

Dlatego przerażona Mama najpierw nakarmiła Tatę, a potem Helutka. A Helutek z tej radości, że Mama wróciła z Pracy (bo już zaczynał podejrzewać, że Mama zostawiła go na zawsze!), zaczął biegać bez niczyjej pomocy od Mamy do Taty, od Taty do Mamy, i tak w kółko! I w końcu tak się tym bieganiem zmęczył, że zasnął natychmiast jak tylko Mama się do niego w wielkim łóżku przytuliła...

A Tata, jak już się najadł, sprawdził swoją pocztę i pooglądał sobie telewizję, to zapowiedział, że jutro będzie gotować!

Sunday, October 5, 2008

A dzisiaj nasz Helutek ma urodziny!!!

Hip hip - Hurra!


Kochany nasz Helutku,
życzymy Ci samych słonecznych dni w całym tym długim życiu, które jeszcze masz przed sobą.
Jesteś i zawsze będziesz naszą radosną iskierką, płomykiem szczęścia, chodzącym cudem natury.
I duma nas rozsadza, jak tylko na Ciebie spojrzymy...
Wszystkiego dobrego, Helutku!

Mama i Tata

Friday, October 3, 2008

A Helutek telefonuje z Babcią...

Bo Babcia mieszka daleko... A Helutek lubi sobie pogadać!



A pierwszy prezent już jest!

Przyjechał dwa dni temu...

Duży!

Wielki!!

Ogromny!!!



Jest taki wielki, że w Mamy objektywie się nie zmieścił...