Monday, November 5, 2007

Krótka historia Helutkowego przyjścia na świat...

Dzisiaj Helutek kończy swój pierwszy miesiąc! Aby uczcić ten doniosły moment, Mama postanowiła opisać Krótką Historię Helutkowego Przyjścia Na Świat...

Historia zaczyna się w Środę. W Środę Mama zaczęła mieć Przeczucie. W końcu ile można czekać na tego Helutka – Mama przeczekała cały wrzesień, i nic! Październik się zaczął, a tu ciągle nic! Helutek ugrzązł w Brzuchu na dobre...

Ale w Środę pojawiło się Przeczucie... Pogoda była piękna, słonko świeciło, dzień wolny od pracy – Mama i Tata pojechali odwiedzić Majkę i jej Rodziców, u których się do późnej nocy zasiedzieli. Fajnie było... Majkowy Tata przygotował dwie blachy grzanek i obficie częstował Helutkowego Tatę winem, a Majkowa Mama udzielała Przydatnych Porad i Informacji. Mama z Helutkiem w Brzuchu skończyła zajadać pierwszą blachę grzanek i siedziała zasłuchana w opowieści Majkowej Mamy. No i wtedy Brzuch Mamy zaczął tak twardnieć, jak jeszcze nigdy wcześniej. Co prawda Brzuch twardniał już od ponad miesiąca, ale tym razem twardniał szczególnie. Właściwie to on MOCNO TWARDNIAŁ. Wiec Mama siedzi i myśli, – Co ten Brzuch tak twardnieje?! Zaraz się uduszę, albo jeszcze tutaj urodzę. Z uduszenia Mama wolała zrezygnować, a rodzenie nie wchodziło w rachubę, bo do naszego Szpitala musielibyśmy jechać około 40 kilometrów. No to Mama pyta Majkową Mamę, – Co mi ten brzuch tak twardnieje?! A Majkowa Mama odpowiada, że to zupełnie normalne i nic nie oznacza. No to Mama siedzi cicho i się nie skarży. Jeszcze by potem powiedzieli, że Mama Panikę urządza. A poza tym fajnie jest – Majka spać poszła, nareszcie można Porozmawiać...

A Brzuch TWARDNIEJE, TWAARDNIEJE i TWAAARDNIEJE.

Aż zrobiło się naprawdę późno, Rodzice wsiedli do auta, Mama za kierownicą. Jedziemy przez Pola i Łąki, potem po Autostradzie, a Brzuch TWAAAAARDNIEJE! No nic, myśli Mama – chyba będziemy musieli jechać prosto do Szpitala, bo przecież ten Brzuch zaraz eksploduje! Ale pod domem miejsce parkingowe raz dwa znaleźliśmy (a przecież Oktoberfest trwa, wiec z tym miejscem to taki mały cud się zdarzył. Wielki cud zdarzył się 24 godziny później, kiedy to Helutek zaczął się w końcu szykować do wyjścia na świat), Mama z samochodu wysiadła, nogi rozprostowała i myśli – to chyba jeszcze nie to...

A potem w nocy Mamę wyrwał ze snu jeden wielki, potężny SKURCZ! Z wrażenia Mama aż się zasapała! Ale leży cichutko i sobie myśli, – Poczekamy na następny, przecież nie będę urządzać Paniki!...

c.d.n.

3 comments:

Anonymous said...

Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy historii narodzin!:) Całuje pięknego Helutka w czółko i pozdrawiam całą rodzinkę KOLECKÓW.

MONIKA

Anonymous said...

A babcia D też miała przeczucie przez cały piątek 5 pazdziernika i nawet podzieliła sie przeczuciem z prababcią O, aż tu dzwoni Wujek Matis,że Helenka jest na świecie, bo jej tata z nim rozmawiał.I wtedy babcia biegiem do domu,dzwonć do taty H i na cały świat i wszyscy bardzo sie radowali, a babcia i dziadek odbierali gratulacje i bardzo się cieszyli.To byl najlepszy prezent dla dziadka na imieniny,pozdrawiamy H z okazji monthday,CU

Kolečci said...

Fajnie, Monika, że czytasz! Dzięki za wszystkie komentarze. Uściski :)