Tuesday, November 6, 2007

Krótka historia Helutkowego przyjścia na świat... (2)

Zasapana i zdenerwowana Mama leżała cichutko i czekała na kolejne skurcze, a tu nic! Dlatego też Mama postanowiła o Skurczu nikomu nie mówić – Mama bardzo nie lubi, jak się urządza Panikę...

Cały Czwartek Mama spędziła przy komputerze. Odkiedy Fotograf Julia nauczyła Mamę obróbki zdjęć, Mama uznała to za swoje powołanie i niczym innym się nie zajmowała. Zwłaszcza że w ostatnich tygodniach września Helutek tak nisko wcisnął swoją główkę, że Mama ledwo mogła chodzić. Ale w Czwartek nie było ani twardego Brzucha, ani Skurczy, co Mamę lekko zdezorientowało...

A potem nadeszła Noc! Mama, która zdąrzyła już zapomnieć o Skurczu i twardym Brzuchu, obudziła się koło godziny drugiej. Zachciało się jej siusiu. W toalecie zorientowała się, że to nie siusiu, tylko taka Helutkowa zmyłka – Helutek lubił się z Mamą droczyć, konsekwentnie i z upodobaniem naciskał na Mamy pęcherz (w inne narządy też sobie lubił czasami kopnąć, ale pęcherz był dla Helutka zdecydowanym faworytem), dlatego Mama generalnie większą część dnia spędzała w toalecie. No więc jak Mama odkryła już Helutkowy żart, to wróciła spokojnie do łóżka i zasnęła...

I wtedy z Mamy zaczęła wypływać WODA! I Mama już wiedziała, że to nie żadne Przeczucie, tylko Znak, i obudziła Tatę. Świeżo obudzony Tata zaczął wykazywać Oznaki Paniki (czego Mama bardzo nie lubi), więc Mama zadzwoniła do Szpitala. W telefonie odezwała się bardzo miła Pani Położna, rozwiała wszelkie Oznaki Paniki i powiedziała, że jeszcze jest dużo czasu. Mama poszła się wykąpać, wymodelowała sobie włosy (no przecież będzie pozować do zdjęć!) i zaczęła się zastanawiać nad makijażem (żeby się przypadkiem nie rozmazał, jak by to potem na zdjęciach wyglądało!). Tata spakował Mamie szpitalną torbę i szczęśliwy zajął się świeżo zakupioną (z myślą o Helutku) kamerą. Potem pstryknął kilka zdjęć (całe szczęście, że Mama ułożyła sobie włosy!) i poszedł po samochód.

W samochodzie pojawiły się pierwsze Skurcze! A Mama szczęśliwa i święcie przekonana, że już za chwilkę będzie mieć w ramionach swoją Helenkę...

c.d.n.

PS. Zdjęcie pt. Jedziemy reodzić Helenkę!

1 comment:

Anonymous said...

Podziwiamy wszyscy talent literacki Mamy, wyzwolony narodzinami coreczki.A kiedy Tata coś napisze?My chcemy po czesku tez.Dla H,zeby była bilingual,albo i więcej,Warsaw